Archiwum kategorii: Pisali o nas

ZMARŁ GRZEGORZ SZYMON RODZIEWICZ

W dn. 23 lutego 2022 r. zmarł nagle w Warszawie , w wieku 73 lat GRZEGORZ SZYMON RODZIEWICZ z gałęzi Józefinowo.
Pogrążeni w żałobie: dzieci, wnuki, brat, bratowa i cała rodzina

Pogrzeb odbędzie się w piątek 11 marca 2022 r. na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie o godz. 9.30  – kościół drewniany.

 

Wspomnienie o Grzegorzu: Gazeta Wyborcza, Wysokie Obcasy z 2014 r.

Łuk Triumfalny

W dniu 8 marca 2017 roku w Urzędzie Miasta Warszawa odbyło się spotkania w sprawie budowy Łuku Triumfalnego Bitwy Warszawskiej 1920 roku. Na tym spotkaniu z udziałem Wiceprezydenta Warszawy Pana Olszewskiego  padły trzy propozycje w jaki sposób uczcić 100-lecie tej bitwy.
Propozycja Towarzystwa Patriotycznego Fundacji Jana Pietrzaka jest za budową łuku spinającego dwa brzegi Wisły, Rodowe Stowarzyszenie Rodziewiczów  jest za budową tradycyjnego Łuku w stylu rzymskich  budowli, Fundacja Patriotyczna Serenissima proponuje wybudować  Obelisk.
Ustalono, że Urząd  Warszawy ma przedstawić kilka lokalizacji tych budowli.
W mediach ukazało się szereg informacji na ten temat. Pisali o nas:
Rzeczypospolita                                                 9.03 2017r.
Czy Łuk Triumfalny Bitwy Warszawskiej stanie w Stolicy ?
www.wpolityce.pl                                                      10.03.2017r.
Łuk Triumfalny w Warszawie ? Ratusz: Zabieramy się do pracy
www.metro.warszawa.pl                              24.09.2015r.
Czy tak będzie wyglądał Łuk Triumfalny w Warszawie ? Zobacz wizualizację.
www.warszawa.wyborcza.pl                        22,12.2015r.
Powstanie Łuk Triumfalny Bitwy Warszawskiej 1920 r. Kaczyński kibicuje
WPROST                                                              10.03.2017 r.
W Warszawie powstanie łuk Triumfalny. Niedługo poznamy potencjalne lokalizacje
TVP INFO                                                             10.03.2017 r.
Będzie jak w Sait Louis? Łuk Triumfalny na pamiątkę Cudu nad Wisłą
Newsweek                                                           10.03.2017 r.
W Warszawie stanie gigantyczny Łuk Triumfalny
www.wiadomosci.wp.pl                                    04.10.2015
Znamy kolejne szczegóły budowy Łuku Triumfalnego w Warszawie
www.wiadomosci.onet.pl                               10.03.2017
„Rzeczpospolita” Czy w Stolicy stanie Łuk Triumfalny
www.whitemad.pl                                            10.03 2017r.
Łuk Triumfalny w Warszawie na 100-letnia rocznicę Bitwy Warszawskiej
www.polki.pl                                                     10.03.2017 r.
W Warszawie stanie Łuk Triumfalny? Miałby połączyć dwa brzegi Wisły.
www.warszawa.eska.pl                                   01.10.2017 r.
Wiemy, gdzie i kiedy miałby stanąć pomnik-Łuk triumfalny w Warszawie
www.portal.samorzadowy.pl                          10.03.2017 r.
Pomnik Bitwy Warszawskiej! W Warszawie stanie Łuk Triumfalny
www.cyklista.wordpress.com                          10.03.2017 r.
PO zamierza postawić sobie Łuk Triumfalny W Warszawie
www.wawalove.pl                                              10.03.2017 r.
Czy w stolicy stanie Łuk Triumfalny ?Ratusz: zabieramy się do pracy
www.se.pl                                                             10.03.2017 r.
W Warszawie powstanie Łuk Triumfalny ? Wiemy co ma przedstawiać.
www.Torsal.pl                                                       10.03.2017 r.
W Warszawie stanie Łuk Triumfalny? Niedługo lista potencjalnych lokalizacji
www.dziennik.pl                                                 10.03.2017 r.
Czy w Stolicy stanie Łuk Triumfalny? Jan Pietrzak: mógłby połączyć dwa brzegi Wisły.
www.samorząd.pl                                              10.03.2017 r.
Pomnik w Stolicy. W warszawie stanie ŁUK Triumfalny.
www.RMF 24,pl                                                   10.03.2017 r.
www.bankier.pl                                                   10.03.2017 r.
W warszawie stanie Łuk Triumfalny? Powrócono do rozmów.
www.Pch24.pl                                                      10.03.2017 r.
Coraz bliżej porozumienia w sprawie Łuku Triumfalnego. Ma powstać na 100-lecie
Bitwy Warszawskiej
www.wMeritum.pl                                              13.03.2017 r.
Warszawa szuka miejsca dla Łuku Triumfalnego, który zostanie wybudowany dla
Uczczenia zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej

Rzeczpospolita 03.08.2016 r.

Artykuł z Rzeczpospolitej z dn. 03.08.2016 r. autor: Wiktor Ferfecki w rozmowie z honorowym, prezesem Rodowego Stowarzyszenia Rodziewiczów Leszkiem Rodziewiczem z Międzywodzia.

flaga

Czy nad Pałacem Prezydenckim będzie powiewał królewski symbol? Walczy o to jedno ze stowarzyszeń. Resort kultury pomysł ocenia pozytywnie.

 

W 1990 r. prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski przekazał insygnia prezydenckie Lechowi Wałęsie. Były to m.in. pieczęcie, insygnia orderów oraz Chorągiew Rzeczypospolitej. Ta ostatnia trafiła do Sieni Wielkiej Pałacu Prezydenckiego. O to, by powiewała nad budynkiem, walczy Rodowe Stowarzyszenie Rodziewiczów, które od lat popularyzuje wiedzę o symbolach narodowych.

Skąd się wzięła Chorągiew Rzeczypospolitej? – To symbol o 800-letniej tradycji – mówi Leszek Rodziewicz, honorowy prezes Rodowego Stowarzyszenia Rodziewiczów. Dodaje, że po raz pierwszy pojawiła się pod koniec XIII w. na pieczęci księcia Przemysła II.

Początkowo była proporcem z orłem białym w koronie, jednak znacznie się zmieniła po zawiązaniu unii polsko-litewskiej. Za czasów Zygmunta III składała się z trzech pasów, na które naniesiony był herb Rzeczypospolitej z herbem Szwecji. W II RP przysługiwała oficjalnie naczelnikowi państwa, a następnie prezydentom. Powiewała nad Zamkiem Królewskim, w których rezydowały głowy państwa. W 1927 r. ustalono jej ostateczny wzór. To biały orzeł na czerwonym tle w obramowaniu wężyka generalskiego.

– Gdy Kaczorowski przekazywał insygnia Wałęsie, chciał podkreślić ciągłość RP – mówi Leszek Rodziewicz. – Dlatego chorągiew nie powinna być tylko eksponatem muzealnym.

Dlaczego tak się stało? Bo miejsce chorągwi zajął inny symbol – Proporzec Prezydenta. Pozornie nie ma między nimi dużych różnic, bo oba wyglądają identycznie. Rodziewicz zauważa jednak, że proporzec jest symbolem wojskowym. Wprowadzono go zarządzeniem ministra obrony i początkowo nie mógł być używany na lądzie. Obecnie Proporzec Prezydenta jest podnoszony na maszt m.in. podczas świąt państwowych.

Stowarzyszenie Rodziewiczów uważa, że symbol powinien stale powiewać w miejscu, gdzie przebywa głowa państwa, czyli najczęściej nad Pałacem Prezydenckim. A przede wszystkim należy przywrócić mu właściwa nazwę, czyli Chorągiew Rzeczypospolitej.

Stowarzyszenie ma już sukcesy w dziedzinie symboliki narodowej. To dzięki jego staraniom ustanowiono w 2004 r. Dzień Flagi 2 maja. Tym razem przygotowało projekt zmian w ustawie o godle, barwach i hymnie RP. Propozycja trafiła do Senatu. Prace już ruszyły, a podczas posiedzenia komisji pozytywną opinię wyraziło Ministerstwo Kultury. – Zgadzamy się co do potrzeby wprowadzenia tego znaku – mówił Paweł Lewandowski, doradca ministra Piotra Glińskiego.

Dodał, że w resorcie kultury trwa obecnie przegląd ustawy o godle, barwach i hymnie RP. Leszek Rodziewicz uważa, że Chorągiew warto ustanowić przed zakończeniem kompleksowych prac. – To postulat silnie umotywowany historycznie, ale też niewymagający nakładów finansowych – mówi.

 

 

Z różnej gliny, z jednej ziemi.

Artykuł ukazał się w Kurierze Szczecińskim w dniu 13.07.2012 r.
Autor: Agnieszka Kuchcińska-Kurcz

FotoPrasa

NAJDŁUŻEJ, bo trzy dni, jechała na zjazd ponad 80-letnia, poruszająca się o kulach, Rodziewiczowa z Niżnego Nowogrodu w Rosji. No, jakże na zjazd swojej rodziny nie przyjechać? Tak odpowiadała tym, którzy dziwili się, że dała radę.

R jak rodzina
Leszek Rodziewicz z Łuskowa na Wolinie pamięta, że gdy uczył w szkołach historii, przeważnie gdy pytał dzieci o imię dziadka, zapadała cisza.  Nasze więzi rodowe, silne jeszcze w XIX wieku, zostały zerwane przez wojny i okres PRL, trzeba je odnowić – mówi.
To m.in. z jego inicjatywy trzynaście lat temu w Międzywodziu odbył się pierwszy ogólnopolski zjazd rodziny Rodziewiezów pod hasłem „tyle pamięci będzie po nas, ile my mamy po naszych przodkach”. Organizatorzy wysyłali zaproszenia, posiłkując się książką telefoniczną. Przyjechało ponad dwieście osób. I stała się rzecz niemożliwa – przyjechali jako obcy sobie, wyjeżdżali jako rodzina.

Siedem tysięcy
Badając dzieje Rodziewiezów, bierzemy też pod uwagę Radziewczów, Rodzewiczów, Radzewiczów i Rudziewiczów, bo to jedno i to samo nazwisko – uważa Leszek Rodziewicz. – Tylko w niektórych przypadkach zostało zniszczone albo urzędnik źle usłyszał i błędnie zapisał w papierach.
Genealogią rodu zajmują się Włodzimierz Rodziewicz z Warszawy i Leszek Rodziewicz z Ostródy. Przedzierając się przez stulecia wstecz, sięgnęli aż do XIII wieku: „Genealogia rodu Rodziewiczów, pieczętujących się herbem Łuk sięga 1261 roku”. Tropią każdy ślad na stronach internetowych z każdego zakątka świata. Wytropili, że pierwszy odnotowany mieszkaniec Malborka nazywał się Rodziewicz.
– Jak tylko siadam przed komputerem, od razu wpisuję w Google „Rodziewicz” – mówi Leszek Rodziewicz z Ostródy.
Na jednej ze stron poświęconej Holocaustowi dowiedziałem się, że dwóch czy trzech Rodziewiezów dostało medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
– Wszyscy mamy korzenie na Kresach Rzeczypospolitej, pochodzimy z Wielkiego Księstwa Litewskiego, Polesia, Wołynia – mówi Włodzimierz Rodziewicz.
– Jest nas siedem tysięcy. W programie gimnazjum jest narysowanie drzewka genealogicznego. Nasze dzieci potrafią narysować drzewko sięgające kilka wieków wstecz. Rafał, syn Leszka z Ostródy, student, chętnie przyjeżdża na rodzinne zjazdy.
– To ciekawe, spotykać obcych sobie ludzi, których łączy historia – uważa. – Wiem, że mogę na nich liczyć. Gdy miałem problemy z jednym z przedmiotów egzaminacyjnych, pomógł mi krewny

Z różnych stron
Rodzinnych zjazdów, powtarzanych co dwa lata, było już siedem.
– Na początku wcale nie było łatwo zachęcić ludzi do przyjazdu
– wspomina Leszek z Ostródy. – Wielu myślało, że może jesteśmy z jakiejś sekty albo chcemy wyłudzić pieniądze.
Ci, co uwierzyli albo po prostu byli ciekawi, przyjechali z różnych stron Polski. Ale przyjeżdżali też z Rosji, Niemiec, Kanady. W tym roku przybyszem z najdalszego zakątka był Ernest Piesi a z Krzywego Rogu na Ukrainie. Siostra jego babci wyszła za Rodziewicza.
– Do wojny to Polska była ojczyzną mamusi, tatusia i moją, mieszkaliśmy w Wilnie. Podczas wojny w radzieckim wojsku byłem i potem tam zostałem – opowiada.
– Tak mi teraz miło rozmawiać po polsku. Ja bym chciał do Polski, ale się boję, że jak dostanę polskie obywatelstwo, to zabiorą ukraińskie i emeryturę. A mnie byłoby tu lżej umierać.
Na zjazd przyjechał też Tadeusz Gosk z Warszawy, którego żona była z rodu Rodziewiczów.
– Zawsze przyjeżdżaliśmy razem, ale w tym roku pochowałem ją – mówi smutno. – Mimo wszystko postanowiłem przyjechać.
– Postulujemy, żeby organizować spotkania co roku – mówi zdecydowanie Krystyna Rodziewicz.
– Za pierwszym razem trafiliśmy tu przypadkiem. Zaproszenie dostał nazywający się tak jak my sąsiad z góry. Nie mógł jechać, więc zapytał, czy może my bylibyśmy zainteresowani. Od razu pokochaliśmy Międzywodzie i tenasze zjazdy.
Zjazdy odbywają się zawsze w Międzywodziu i zaczynają podczas Bożego Ciała – cały klan maszeruje wtedy w międzywodzkiej procesji. W miejscowym kościele Rodziewicze ufundowali obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej, przywieziony z Wilna, malowany przez wileńską artystkę. Zawsze na koniec spotkania zbierają się w kościele na mszy za zmarłych z rodziny i za tych, którzy żyją, Żeby mogli spotkać się za rok

Maria też nasza
Leitmotiyem każdego zjazdu są rozmowy o przodkach. Rodziewicze wydali już cztery książki dotyczące historii ich rodu. Mówią, że w oparciu o dzieje ich rodziny mógłby powstać serial, chociażby na wzór „Najdłuższej wojny nowoczesnej Europy”. Tam zostali pokazani poznaniacy, najwyższy czas na kresowiaków. O tym, z jakich rodzin pochodzą, potrafią rozmawiać godzinami. Wspominają pierwszego, wymienionego w historii z imienia i nazwiska, 13-letniego dobosza, który zasłużył się w bitwie pod Hohenlinden – jego werble zdezorientowały Austriaków i cały oddział trafił do francuskiej niewoli. Wspominają wojskowych, w tym jednego z poruczników powstania listopadowego czy oficerów Września 1939. Rozmawiają też o uczonych z rodziny, np. o profesorze Politechniki Gdańskiej, założycielu katedry chemii nieorganicznej. Wśród wspomnień zawsze znajdzie się miejsce dla Marii Rodziewiczówny (tej samej od „Czaharów” czy „Między ustami a brzegiem pucharu”), której książki rodzina zaleca do czytania na rodowych stronach internetowych.
– Badając swoje dzieje, dotarłam do odległych historii i okazało się, że jeden z moich przodków miał na imię Mustafa – mówi Katarzyna Rodziewicz, pomorska dziennikarka radiowa, którą pasjonują historie polskich rodów. Dla niej odbudowywanie rodzinnych więzi jest zjawiskiem socjologicznym „podbudowanym imperatywem genetycznym”. – To prawda, że szperanie w genealogii to dziś w wielu przypadkach tylko moda 1 lans – nie ma złudzeń. – Ale dla mnie to jest wykuwanie Polski na nowo. Człowiek bez korzeni nie istnieje.
– Jesteśmy z różnej gliny, ale kiedyś byliśmy z jednej ziemi, z jednego ziarna – dodaje Maria Adamczyk z d. Rodziewicz, z Poznania, – Bardzo ważne jest poczucie przynależności.

Nasz z Okrągłego Stołu
W tym roku dodatkową atrakcją dla Rodziewiczów był wyjazd do Szczecina na Dni Morza. Ale najpierw, zanim dotarli na Wały Chrobrego. Edward Radziewicz, przywódca strajku w szczecińskim porcie w sierpniu 1988 r., zabrał rodzinę na wycieczkę po porcie. Pierwszy raz postanowił opowiedzieć krewnym o tym, co tu się ważnego działo. Słuchali zdziwieni, że do tej pory ta historia nie znalazła się w ich annałach. Edward opowiadał o ciężkich siedemnastu dniach, kiedy strajkujący nie wiedzieli, jak to wszystko się skończy. O rym, że strajk poparło bardzo niewiele zakładów pracy. Że negocjacje nie szły tak jak myśleli, że władza nie chciała ustąpić. Ale powiedział też o nadziei, którą poczuli, gdy usłyszeli z ust gen. Czesława Kiszczaka, że będzie Okrągły Stół, przy którym władza spotka się z opozycją. W najśmielszych snach nie zakładał, że odegra jakąś rolę w dalszych wydarzeniach. A był i podczas obrad w Magdalence, i przy Okrągłym Stole. Ale opowiedział też, dlaczego szybko odszedł z polityki, jak zniechęciła go ludzka małość i interesowność. Edward dostał brawa, bo Rodziewiczowie są dumni ze wszystkich krewnych, którzy w jakikolwiek sposób działali dla dobra ojczyzny. „Jednoczy nas poczucie dumy z przynależności do rodu, który na przestrzeni wieków zawsze służył Rzeczpospolitej” – napisali w statucie Stowarzyszenia Rodziewiczów.
– Ród Rodziewiczów zapisał się w najnowszej historii Polski tym, że to z naszej inicjatywy Sejm RP 20 lutego 2004 ustanowił Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, który obchodzony jest 2 maja – mówi Leszek Rodziewicz z Łuskowa. – Oczywiście, mamy kolejne pomysły. Może te pomysły wciągną Darię, nastoletnią córkę Leszka Rodziewicza z Ostródy.
– Gdy opowiadam o naszych spotkaniach w szkole, jednych to śmieszy, ale wielu mówi, że to bardzo fajne.